“Przysięgam Ci prawdę i otwarte serce. Trwanie na dobre i złe. Przysięgam Ci całą siebie.”
Są w życiu marzenia, które kiełkują w sercu jak piękny kwiat. Gdzieś w otchłani myśli pojawia się maleńkie ziarenko, które wywołuje uśmiech i przyspiesza puls. Wieloma decyzjami, niekiedy dobrymi lub też mniej podlewamy je i dajemy mu obrastać w siłę. To ziarenko najpierw oplata wszystkie myśli niczym korzenie. Potem kiełkuje delikatnie i powoli rośnie wsłuchując się w rytm bicia serca. Wszechświat, jak słońce. Dodaje sił, energii, pcha w dobrą stronę. Kiełkuje coraz wyżej i wyżej. Wypuszczaj liście, wprawiając w zachwyty. Z każdym centymetrem pnie się wyżej i bliżej słońca. Odważniej, szybciej, bez myślenia, że przecież się nie uda. Aż potem jest ponad wszystkie inne rośliny. Pojawia się najwspanialszy kwiat. Jest tu i teraz. Są spełnione marzenia.
Myślę sobie, że piszą o nich, choć po prawdzie piszę również o sobie. A muszę przyznać, że kiedy słowa odebrało mi po stokroć, to trudno mi je na powrót odnaleźć. Bo ja wierzę w tę energię i w marzenia. Wierzę, że wszechświat daje nam to, co bardzo w sercu gra. Im dał siebie. Mi dał tę piękną przyjaźń na lata i pomimo wszystko. Dał im siłę i uczucie, które zaprowadziło ich w tę najważniejszą podróż. Podróż do spełnionych marzeń i do drzwi nazwanych: my. Mi dał mi największą bombę emocjonalną. Największe zawodowe wyzwanie i wzruszenia do granic. Im dał szczęście o smaku della migliore pasta, lekko podlane łaskoczącym myśli delikatnym chianti, rozlewającego się niczym melodia piosenki o zamieszaniu, któremu winna jest miłość. Można się rozpłynąć niczym najbardziej śmietankowe gelatto. Dokładnie jak wtedy, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy… Wzruszam się przepotężnie na samą myśl wracających wspomnień. Wzruszam się, bo wiem, że takich Par jest jak na lekarstwo. Dobrych, czułych, pięknych. odważnych i mądrych. Takich, że nic i nikt nie rozdzieli ich spleconych dłoni. Wzruszam się, bo w głowie słyszę jej śmiech, który jest niczym diament i ozdabia ją co dnia. Wzruszam się, bo pamiętam jego od tak dawna, a nigdy bardziej szczęśliwego…
Może powinnam coś do Was – Marto, Robinie – napisać. Ale ze wszystkich fotograficznych marzeń to było dla mnie absurdalnie najtrudniejsze, bo najbliższe memu sercu. I tak bardzo trudno mi powiedzieć Wam o tym, co czułam, gdy na Was patrzyłam, gdy Was fotografowałam, gdy z Wami dzieliłam to szczęście. Może powinnam powiedzieć Wam o wdzięczności jaką mam w sobie. Wdzięczności za Was, za te dni, za tyle pięknych przeżyć i wspomnień. Ale chyba słowa są zbędne, gdy serce i duszę oddałam w obrazach. Dziękuję Wam. Bądźcie zawsze i na zawsze. Bo kiedy myślę o Was, to widzę te góry zapierające dech w piersiach, otulone leniwie zachodzącym słońcem. Dostojne, niezmienne, zachwycające. I niebo, raz zalane brzaskiem, raz okraszone milionem gwiazd. Góry to Wy. A niebo? Czasem niebo jest drugim człowiekiem.
D z i ę k u j ę.
K.
Zawsze leci się jak najwyżej.
I lataj, lataj ze mną.
Świat jest szalony.
I jeśli nie ma miłości,
Wystarczy jedna piosenka
Żeby zrobić zamieszanie
Na zewnątrz i wewnątrz Ciebie.
Ricchie e Poveri “Sara perche ti amo”
miejsce: