Zawsze mawiam, by w kwestii organizacji ślubu iść za głosem swojego serca. Zrobić wszystko tak, jak to czujemy. Nie patrzeć na innych, na to co wypada lub co trzeba. Trzeba być szczęśliwym i realizować swoje marzenia. Tak sądzę… Mam to ogromne szczęście, że przyciągam serca podobne i podobne energie, które rezonują i rozumieją się czasami bez słów. Uczestniczę w ceremoniach, szczerych, pełnych wzruszeń, rozgrzewającego dobra i częstokroć zwyczajności, bo mnie ta zwyczajność czaruje najbardziej. Nie potrzebujemy wodotrysków, by przeżywać, a o tym absolutnie często zapominamy. Kiedy pierwszy raz porozmawiałam z Kamilą, wiedziałam, że to “moi ludzie”. Z absolutnie podobnym spojrzeniem na świat, podobnie czujący, tacy magicznie zwyczajni. Z domem pełnym radosnego wrzasku dzieci, które są centrum uniwersum. Z idealnie pięknym pomysłem na slow wedding. Pragnący przeżyć, nie aranżacji. Traktujący wesele jak najlepszą zabawę, będąc tu i teraz. Chcący mojej interpretacji, nie inwentaryzacji. To wszystko magicznie sprawiło, że dałam się porwać temu marzeniu i już kilka miesięcy późnej, byłam częścią tego wspaniałego święta. I tak absolutnie od serca muszę się przyznać, Kamilko, Łukaszu, że jak tylko myślę o Was, to wzruszam się ogromnie. Bo tej magii i szczerości tak mało w obecnym świecie. Dobrego ciepła bijącego od Was, Waszych uśmiechów, radości wylewających się przez komierowskie okna. A wszystko w niespiesznym rytmie, z czasem na rozmowę i śmiechy, na pogaduchy dłuższe i spacery powolne. A przy tym z zabawą do rana, z tańcami szalonymi, do zdarcia zelówek, do urazów kolan :), tak jak to powinno wyglądać. I na własnych zasadach! Totalnie! Bez oczepin, których szczerze serce me nie kocha, bez wodotrysków, nawet bez tortu, który przecież “być musi”. A no… nie musi. Musicie być Wy – szczęśliwi i z błyskiem w oku. Muszą być Wasi ludzie, Waszym sercom najbliżsi. Musicie to czuć i mieć poczucie, że to jest Wasze. I jak sądzę – tak było. Chcę byście byli zawsze tacy dla siebie i dla świata. Piękni i szczęśliwi. Ze swoim spojrzeniem na świat, kroczący swoją ścieżką spełnienia marzeń. A ja dziękuję Wam za to, że wpuściliście mnie do swojego świata. Chciałam w zamian podarować Wam te wspomnienia, a w nich, ogromny kawał mojego serducha.
Z ogromną miłością – dla Was.

K.