Są takie marzenia, które kiełkują w głowie, aż przychodzi moment, by je nareszcie spełnić. To jedno z nich. Oni właśnie tam! Czas spędzony magicznie, tak jak z najlepszymi przyjaciółmi. Spędzony na fotografowaniu, śmiechach, doskonale pysznych przerwach i z przygodami. Bez dwóch zdań zakochałam się w Wenecji. W niespieszności, w podglądaniu, w życiu powolnym, tak rozkosznie przyjemnym, jak smak tamtejszej kawy. Paulinko, Karolu, dziękuję Wam za tę podróż, bo dmuchnęła ona ogrom energii w moje żagle. Niech te moje fotograficzne opowieści przywiezione z tego przemagicznego miejsca, zabiorą Was w podróż za każdym razem, gdy na nie spojrzycie.
Absurdalnie szeroka opowieść, z historiami w tle opowiedzianymi , anegdotami i tym, co jest solą… czas start.